
Akcja Pamiętamy!
Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki w Działoszycach oraz Gromada Zuchów “Wesołe Wicherki” wzięły udział w akcji zainicjowanej przez Hufiec ZHP w Pińczowie pod nazwą “Pamiętamy!”.
Drużyna odnalazła groby bohaterów naszej społeczności, zapaliła symboliczne znicze oraz udekorowała mogiłę biało-czerwoną szarfą z napisem: “Tym co odeszli na wieczną wartę”.
Sylwetki przedstawimy fragmentem wspomnień Wacława Kapsy.
“W międzyczasie powstałą myśl, by zorganizować izbę harcerską. Uchwaliliśmy opodatkować się tak by wystarczało na czynsz za jeden pokoik; wynajęliśmy go od starego Orłowskiego, którego syn Benek był zastępowym I zastępu. Postaraliśmy się o jakieś mebelki, stolik, ławki, krzesła i regalik na książki. Potem zaczęliśmy zbiórkę książek, najwięcej ofiarował wujek Woźniakowski.. W ten sposób powstała izba harcerska, nieduża, ale własna. Jaka była radość między chłopakami, że swoim wysiłkiem coś dobrego robią /…/ Włącznie ze mną 13 harcerzy w Działoszycach miało krzyże harcerskie trzeciego stopnia. Nie było w mieście takich, żeby źle mówili o miejscowych harcerzach. W mieście uspokoiło się, młodzież nie łobuzowała, a zachowywała się grzecznie.
Rok 1917 mija bezpowrotnie, a nadchodzi rok 1918, tak ważny dla każdego Polaka. W życiu Działoszyc nic się nie zmieniło, wszystko szło ustalonym trybem w drużynie: jak nie mieliśmy zajęć w izbie harcerskiej, to wychodziliśmy w „doły”, tam ćwiczyliśmy.
W lutym 1918 r /…/ nastąpiło oddanie Chełmszczyzny Ukrainie, z tego powodu społeczeństwo polskie protestowało. W Działoszycach też wyznaczony został dzień protestu. Kto dał takie polecenie, nie pamiętam /…/ była zamówiona msza w kościele parafialnym, a po nabożeństwie miał się odbyć pochód przez miasto pod pomnik Kościuszki. W tym dniu zrobiliśmy zbiórkę harcerzy, wspólny wymarsz do kościoła, a po nabożeństwie kazano nam iść pierwszym. Z P.O.W.-kami za nami, idziemy jak zwykle ulicą Zakościelną w dół do ulicy Kościelnej; na przeciw domu Książka zastępuje nam drogę wojsko austriackie z żandarmem na czele. Żandarm krzyczy, żeby się rozejść; żołnierze stoją z bagnetami na broni, gotowi do ataku na ludzi, a nas maszerujących na przodzie ludzie pchają . Powstał wielki tłok, chłopaków prawie niosą przed sobą, a my przepychamy się między żołnierzami; za nami P.O.W. , za nimi cała masa ludzi, rozerwany został kordon żołnierski. Idziemy przez rynek do pomnika Kościuszki, tam nas ustawiają: harcerze na prawą stronę, P.O.W. na lewą. Wyszedł jakiś nieznany pan i zaczął przemawiać. Wtem ukazali się Austriacy z żandarmami, z bagnetami na broni. Żandarmi krzyczą „rozejść się, bo będziemy strzelać”; chłopi nie wytrzymują tej prowokacji, rzucili się na wojsko i rozbroili w mgnieniu oka. Wtedy Kazimierz Smaczny wołał „ludzie oddajcie broń, bo będziecie ukarani”. Chłopi zaczęli rzucać karabiny, a jeden z żołnierzy, kapral, podniósł karabin i na polecenie żandarma zaczął strzelać. Pierwszy padł Stefan Starkiewicz, ciężko ranny w pachwinę, umarł pod domem Rychtera; drugi padł chłop z Chałupek -Lach, a potem trzeci, którego nazwiska nie pamiętam. Tak zakończyła się manifestacja w Działoszycach w lutym 1918 roku. W trzy dni po tym pamiętnym dniu odbył się pogrzeb ofiar zaburzeń; ludności na pogrzebie było bardzo dużo. Austriacy się pozamykali w budynkach, gdzie stacjonowali, P.O.W. Pozrywało druty telefoniczne, tak, że miasto było odcięte od świata, na czas uroczystości pogrzebowych”. (Dopisek SP Działoszyce. Nazwiska poległych w tym dniu to: Wojciech Pawęzowski l.24, Stefan Starkiewicz l. 18 i Wincenty Robak l.54)
Zapaliliśmy też symboliczne znicze na zborowej mogile zagłady Żydów.
Dziękujemy naszym absolwentom, a dziś uczniom szkół mundurowych, Kasi i Przemkowi oraz lokalnemu regionaliście Sławomirowi Pyła.